16 sie 2010

Meeting a blog reader.

Beata odwiedza mojego bloga od ponad roku. Te wakacje spędziła na Work & Travel w Teksasie, a na koniec postanowiła odwiedzić Las Vegas, San Francisco i dzisiaj leci do Nowego Jorku.
Już przed przyjazdem tutaj, Beata zapytała mnie o wskazówki i miejsca, które powinna odwiedzić w San Francisco. Zaproponowała mi również spotkanie. Nigdy wcześniej nie spotkałam nikogo, kto zna mnie tylko z tego bloga, więc wiedziałam, że będzie to ciekawe doświadczenie.
Przeszłyśmy wczoraj duży kawałek miasta, a Beata bardzo chętnie towarzyszyła mi w próbowaniu kolejnych potraw z 'listy'. We dwójkę raźniej, a przede wszystkim taniej i można więcej spróbować, bo wszystko dzieli się na pół;). Relację też podzieliłam na dwie części i druga w kolejnym poście.

Image and video hosting by TinyPic
Powiedziałam Beacie, żeby nie jadła za dużo z rana, bo przed nami dzień jedzenia. Po długim spacerze na samym początku, zaczęłyśmy od Chicken curry lunch special.
Image and video hosting by TinyPic
Do tego zamówiłyśmy czosnkowy chleb naan.
Image and video hosting by TinyPic
Beata.
Image and video hosting by TinyPic
Później odwiedziłyśmy pobliskie Forever 21.
Image and video hosting by TinyPic
Niedaleko odbywał się również Festiwal Filipiński, ale nie był zanadto atrakcyjny, a serwowane tam jedzenie przeciętne.
Image and video hosting by TinyPic
Stamtąd ruszyłyśmy do Chinatown i zabrałam Beatę na małą porcję mrożonego jogurtu.
Image and video hosting by TinyPic
Bar Vesuvio i słynna w San Francisco księgarnia, a między nimi alejka Jacka Kerouaca.
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Z Chinatown przeszłyśmy do North Beach, włoskiej dzielnicy.
Image and video hosting by TinyPic
Weszłyśmy do fajnie wyglądającego sklepu ze słodyczami.
Image and video hosting by TinyPic
Poprosiłyśmy o spróbowanie jednego z tych nieziemsko czekoladowych ciast (tak jak można tu w Stanach próbować na łyżeczce lodów, zanim zdecyduje się na jeden smak). Było pyszne, choć jeden kawałek liczy pewnie z 700kcal;).
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Z North Beach zaczęłyśmy wspinać się pod górę, żeby dojść do najbardziej krętej ulicy świata.
Image and video hosting by TinyPic
Strasznie się cieszyłam, z tej słonecznej pogody, a widoki były boskie. Widać stąd Alcatraz.
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Przechodząc obok jednego z domów zobaczyłyśmy dróżkę prowadzącą w dół i zeszłyśmy tam.
Image and video hosting by TinyPic
Odkryłyśmy dom, z pięknym widokiem na zatokę, a obok była ławka i malutki ogródek.
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Jeden z domów na słynnej krętej ulicy.
Image and video hosting by TinyPic

37 komentarzy:

  1. Te mrożone jogurty...mmm :)
    Maja

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie stać się "częścią" bloga, który się tak długo i często odwiedza. Chyba miło spędziłyście czas...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieje ze kolezanka pokazala ci ze studiowanie to nie tylko non stop siedzenie w ksiazkach ale tez ze daje niesamowite mozliwosci, takie jak 5 miesiecy wakacji (czyli wiecej niz zalosne 2 tygodnie), czasem pieniadze a czasem prace/praktyki w zawodzie ktory daje ci cos wiecej niz kase na utrzymanie no ale przede wszystkim studiowanie daje wolnosc i niezaleznosc. Jesli nie ona to ktos powinien bo drugi rok nianczyc dzieci, no przestan.

    OdpowiedzUsuń
  4. 100% zgadzam sie z anonimem z 20:39

    bas.

    OdpowiedzUsuń
  5. wow ta ulica jest naprawdę aż tak kręta?? jak zwykle piękne zdjęcia..

    OdpowiedzUsuń
  6. Na czym polegow Work&Travel ?

    OdpowiedzUsuń
  7. cultured tasty fun x

    www.pinstripeprince.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. ...każdy niech robi to, co lubi! Jakoś nie zauważyłam, żeby autorka bloga miała mało wrażeń, podróży i ciekawie spędzonych chwil.

    OdpowiedzUsuń
  9. jak sie nazywają te drzewa z różowymi kwiatami, bo wyglądają pieknie?

    anonimie z 20:39 - nie wiem co studiujesz ale jeszcze nie spotkałam studenta który miałby tyle wakacji? często 1-1,5 m-ca po odjęciu praktyk i tego typu rzeczy...i czemu z taką pogardą odnosisz sie do czyjegoś wyboru o niestudiowaniu - przecież to nie znaczy że Ula tego nigdy nie zrobi, może sie kiedyś zdecyduje... jak na razie przeżywa fajniejszą przygode na co dzień niż większość nas sudiujących

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja sie z Anonimem nie zgadzam! Studiowanie nie zawsze jest latwe i przyjemne. Z wlasnego doswiadczenia wiem ze studia nic ci nie dadzą ale tylko zabiora najlepsze lata twojego zycia. Jezeli Ula chce nadal pracowac jako au pair to jest tylko jej sprawa i nikt nie ma prawa w to ingerowac. Ula popieram Cie w tym co teraz robisz nie wiesz co studiowac i przynajmniej nie zaczynasz zadnych studiow bez sensu.

    Wogole moze zaczniemy od tego ze w Polsce jest stereotyp ze czlowiek powinien szkonczyc podstawowke, gimnazjum pozniej do liceum albo technikum i oczywiscie Studia. W czasie studiów nalezaloby znalesc meza, wyjsc za maz urodzic minimum 2 dzieci i zanlesc dobra prace i tak powinno wygladac idealne zycie. I wielu ludzi tak postepuje i bardzo im zazdrosze bo wiedza co chca w zyciu, ale sa tez taki osoby jak Ula i Ja ktore nie wiedza na jakie studia chcialyby isc i co chcialyby robic w zyciu. Wiec nie powinno sie nikogo zmuszac do studiowania. Pewnego dnia Ula znajdziesz wrescie kierunek na ktory chcesz isc. A wogole Ula masz niezla okazje pomieszkac w USA nawet nie wiesz ile bym dala zeby tez tam byc.

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy z 20:39-> Beata nie pokazała mi niczego nowego, czego bym nie wiedziała wcześniej. Sama chce jak najszybciej zakończyć studia i wymyślić coś do robienia poza Polską, bo zdaje sobie sprawę, że nawet po studiach będzie jej ciężko żyć w kraju na takim poziomie jakby chciała. Rozważa też możliwość zostania au pair po studiach, a czy gdyby wszystko było tak różowe jak piszesz, to ktokolwiek po studiach myślałby o niańczeniu dzieci?
    Kolejna kwestia, to gdzie i kiedy napisałam, że studia są czymś złym i że nie zamierzam ich skończyć? Skąd wiesz, czy drugi rok w Nowym Jorku nie jest moją drogą do studiów? Nie znasz moich planów, ambicji i zamiarów, więc odpuść sobie narzucanie mi drogi którą powinnam pójść. Ciesz się życiem i pozwól cieszyć się nim innym.

    Anonimowy z 20:51-> To wakacyjna praca w USA, zazwyczaj w parkach rozrywki, kuchniach, obozach dla dzieci ito. Można wziąć udział w tym programie będąc studentem, wyjazd jest na trzy miesiące w trakcie wakacji. Google powie Ci więcej.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ula uwielbiam Twój blog. Czytam go od kilku miesięcy i dziennie wyczekuję nową notatkę. ;)
    I nie tylko zdjęcia są piękne ale i same opisy bardzo ciekawe.
    Dzięki Tobie mogę zobaczyć moje największe marzenie - tj wyjazd do USA :)
    może kiedyś mi się to skryte marzenie spełni...

    Pozdrawiam, Julia.

    OdpowiedzUsuń
  13. jogurt wygląda przepysznie, jestem ciekawa czy równie dobrze smakuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. heheh Anonim z 20:39 tylko mnie rozbawił:D,a Ciebie Ula pozdrawiam serdecznie i podziwiam w jak dosadny sposób dałaś mu do zrozumienia, ze jest w błędzie. Z.

    OdpowiedzUsuń
  15. Do anonimowego z 20:39- nie moge czytac takich bzdur! 5 miesiecy wakacji? nie wiem na jakiej planecie Ty żyjesz... Chyba nie zdajesz sobie sprawy, ze w normalnej pracy, tez dostaniesz kilka "żałosnych" tygodni urlopu i wtedy moze zmądrzejesz.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja mam podobny stosunek do komentarza anonima z 20:39. Skoro po studiach w Polsce jest tak pięknie, to skąd w UK tyle milionów Polaków? Ludzie z magistrem pracują na zmywaku i to jest niby ta wolność i niezależność? Ja sama z dyplomem magistra nie mogłam znalezc pracy w zawodzie w Polsce przez 3lata, az w koncu życie zmusiło mnie do emigracji.
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  17. Hehe 5 miesięcy wakacji, jak odpuszcza se wykłady i ćwiczenia to może mieć dłużej z małymi przerwami w tygodniu :p... powodzenia na sesji ;)
    Wolny wybór, każdy robi, to co lubi, albo to co musi.

    OdpowiedzUsuń
  18. 1. A czy beata ma bloga?
    2. Kupilyscie cos w Forever 21?

    Jak zawsze swietna relacja. ;]

    OdpowiedzUsuń
  19. Strasznie dziwnie czyta się o sobie na Twoim blogu;D Zdjęcia są przepiękne, tylko na moją twarz mogłaś nałożyć jakoś czarna plamę;D Szkoda, że poznałam Cię w przedostatni dzień mojego pobytu w SF, bo opowiedziałaś mi o tylu miejscach, które powinnam zobaczyć..a tu brak czasu. No i cały czas jeszcze zazdroszczę, że jesteś w SF tak długo i przed Tobą rok w NYC. Dzień z Ulą to dzień próbowania i wyłapywania wszystkich małych, uroczych rzeczy, których wcześniej się nie zauważało;D

    OdpowiedzUsuń
  20. Anonimowy z 03:05-> 1. Ma, ale są tam tylko dwa posty i nie wie czy będzie go prowadzić po powrocie do PL. http://beo-beforesunset.blogspot.com/.
    2. Ja kupiłam sukienkę maxi, a Beata biżuterię.

    Beata-> Wielkie dzięki! A ostatnie zdanie podoba mi się najbardziej;))).

    OdpowiedzUsuń
  21. Ula, miałam o Tobie sen. Śniło mi się, że postanowiłaś w NY zostać profesjonalną fotografką i już w toku pracy udoskonalać swoje umiejętności. Wyrabiałaś sobie imię robiąc masę wywiadów i 'appearances', a ja miałam okazję przyglądać się Twojej reklamowej sesji zdjęciowej, tzn. z Tobą w obiektywie kogoś innego. Może to sen proroczy? :-)

    OdpowiedzUsuń
  22. A studia to nie wolność, a przede wszystkim zobowiązanie, które z czasem zaczyna nudzić i nie pozwala na wiele rzeczy. Każdy ma swój plan na życie i tylko od niego samego zależy jak się sprawy potoczą i nie ma tu znaczenia wykształcenie...najważniejszy jest pomysł, żeby coś robić, a nie stać w miejscu! Jesteśmy młodzi, więc jeśli nie teraz to kiedy (?) Beo

    OdpowiedzUsuń
  23. JoyceSky:
    Te mrożone jogurty zaczną mi się śnić po nocach :D Wyglądają pysznie!
    Co do dziwnych komentarzy: Gdybym mogła się cofnąć w czasie to wiem na pewno, że w czasie studiów wyjechałabym sobie na rok do Stanów. Właściwie to zawsze chciałam, ale wszyscy naokoło mi mówili, że lepiej szybko skończyć studia i szukać dobrej pracy. Studia skończyłam rok temu, mam 26 lat i siedzę właśnie w robocie marząc o przyszłym roku i planując marne 2 tygodnie urlopu :/

    OdpowiedzUsuń
  24. Gosia-> Ochhh sama chciałabym mieć takie sny! Cudowny:D.

    OdpowiedzUsuń
  25. studia to strata czasu? moze socjologia i inne podobne pierdoły ktore namnazaja bezrobotnych!

    OdpowiedzUsuń
  26. hmm ciekawa jestem jak się robi taki jogurt? tzn. wiem, że to kupiony, ale jak wykonany :)) czy to taki zwyczajny jogurt naturalny z dodatkami?

    OdpowiedzUsuń
  27. Mam do ciebie pytanie Ula , czy będąc w Stanach ciężko jest nie przytyć? (nie chodzi mi o ciebie, ale takie ciekawskie zwykłe pytanie:)) Bo tam jest tyle tych fajnych i dobrych rzeczy na każdym kroku, czy ciężko jest tam znaleźć coś nietuczącego?:P Jak to jest? I czy faktycznie w Stanach mało jest zdrowego jedzenia?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  28. Ulka to fajna dziewczyna i dajcie spokój z tymi iść na studia, nie iść, nie mierzcie innych swoją miarą.
    Wszelkie doświadczenia i możliwości buduje się tylko poprzez działanie, czego studia w Polsce (bo te zagranicą wprost przeciwnie!) nie dają, zazwyczaj polegają na wkuwaniu teorii i nie mają nic wspólnego z praktyką. Najlepszym porównaniem niech będzie wzornictwo w Polsce i Hiszpanii, gdzie w Polsce dowiaduje się o krojach i o tym jak to powinno być, a w Hiszpanii dostaję do ręki nożyczki i muszę to zrobić.

    Ula, poznawaj świat, mniej swoją ścieżkę, bo to nie jest istotne czy ktoś ma studia, czy ich nie ma, ważne jest poznawanie i AKTYWNE działanie w kierunku marzeń, co właśnie robisz !

    Kaśka

    OdpowiedzUsuń
  29. Anonimowy z 16:07-> Taki jogurt bardzo przypomina w smaku lody z automatu, ale jest trochę rzadszy i lżejszy. Do wyboru było kilka smaków, naturalny też, choć nie smakuje jak typowy jogurt naturalny bo jest mimo wszystko słodki.

    Anonimowy 17:14-> Przytyć jest łatwo i nie dlatego, że co krok jest Burger King, tylko dlatego, że jest tu tyle dobrego do spróbowania. Ja mieszkam chyba w najbardziej atrakcyjnym mieście jeśli chodzi o jedzenie, bo w większość stanów jedzenie jest jednak niespecjalne. Zdrowego jedzenia jest tutaj (i mówię konkretnie o Kalifornii) więcej niż w Polsce, ale dużo też śmieciowego. Do tego wszędzie jeździ się samochodem co sprzyja tyciu.

    OdpowiedzUsuń
  30. uwielbiam twojego bloga ;) zwłaszcza zdjęcia. naprawde super!

    OdpowiedzUsuń
  31. zdałaś prawko za pierwszym razem ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Anonimowy z 00:11-> Tak :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Ohhh jak mi brakowała Twoich notek! Ale jestem już w PL:D bo byłam w Montenegro:) i oczywiście polecam;) kraj boski.. yoasia

    OdpowiedzUsuń
  34. all your photos are fabulous! come follow me xoxo

    OdpowiedzUsuń
  35. Po raz pierwszy zostawiam tu komentarz, ale na pewno nie ostatni ;) Jakiś czas temu odkryłam Twój blog, który mnie zafascynował, dlatego w ciągu kilku wieczorów przeczytałam wszystkie posty (co prawda w odwrotnej kolejności, ale nic to zmienia). Podziwiam Twoją determinację w dążeniu do celu i spełnieniu własnych marzeń o podróżowaniu (i nie tylko). Cały blog jest fantastyczny, ale jego część o Stanach po prostu świetna, być może dlatego, że USA są numerem jeden na mojej podróżniczej liście marzeń :) Bardzo mi się podoba jak piszesz. Podoba mi się to, czytając posty, odnoszę wrażenie, że opowiadasz o wydarzeniach na bieżąco, nie z perspektywy czasu (czy chociażby kilku godzin). Ktoś już pisał, że jest uzależniony od Twojego bloga, i nic w tym nie ma dziwnego, bo czytając Twoje relacje czuję się, jakbym sama zwiedzała SF, przenoszę się do innego fascynującego świata. Nie mogę też pominąć zdjęć... Są po prostu przepiękne!!!! Lubię je za piękne światło i kolory, te "sprane" odcienia różu i niebieskości są fantastyczne, po prostu je uwielbiam :) Wiem już jakiego sprzętu używasz, ale nie wiem, jak je obrabiasz i w czym tkwi tajemnica ;) Podziwiam te zdjęcia i nieraz wracam do poprzednich postów, by znowu je zobaczyć...
    Pozdrawiam

    PS: ciszę się bardzo, że zostajesz w Stanach jeszcze na rok, dzięki temu będę miała możliwość zwiedzić z Tobą NYC ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Kitty-> Wielkie dzięki za ten miły komentarz!:)

    OdpowiedzUsuń